czwartek, 20 lutego 2014

Szaro nie oznacza buro :)

Witam.

    Kolczyki, które dziś pokazuję powstały już jakis czas temu, ale dopero przyszedł czas na ich publikację. Miałam gotową przesyłke z dwiem aparami kolczyków, niestety paczuszka powaznie ucierpliała podczas remontu, zatem trzeba było uszyć nowe.
Druga para skończona w weekend, miała poleciec w świat w poniedziałek, jednak wiosenny atak wirusów zastopowął moje kontakty z pocztą. W niedzielny wieczór zaczął się kaszel u córci, w poniedziałek wysoka gorączka, we wtorek doszły inne objawy cudnej choroby i jednak skończyłyśmy na antybiotyku. Oczywiście chora córcia oznacza wiszące 15 kilo u nogi ;) zatem oprócz godzin zabawy i śmiechu dostałam od Nadki wirusa. Wolałabym laurkę, ale cóż, prezentów się nie wyrzuca, prwda? Zatem teraz obie siedzimy w wyrku, obłożone chusteczkami i szalenie kreatywnie oglądamy bajki.
Ja co prawda wieczorami dłubię, ale tempo pracy jednak spadło. Ale liczę, że do poniedziałku już nam minie względnie chorowanie, bo szkoda słońca za oknem, by siedzieć w domu.

Wracając do tematu sutaszu:
Czarne i grafitowe taśmy oplatające macicę perłową, do tego toho i kryształki. Całość podbita skórą i zawieszona na czarnych biglach.






3 komentarze: